Po powrocie do Warszawy Irena pracowała jako katechetka w szkole podstawowej i liceum (przez rok, kiedy pozwoliły na to władze komunistyczne), potem w parafii w Aninie. Następnie podjęła pracę w Sekretariacie Prymasa Polski i w nowo powstałym Instytucie Prymasowskim Ślubów Narodu. Była też przez rok odpowiedzialna za nowo zakupiony dom Instytutu przy ul. Marsa.
Kolejnym etapem życia Ireny Daremniak była praca świecka jako bibliotekarki w Technikum Przemysłu Spożywczego oraz w bibliotekach publicznych w Warszawie i w Otwocku, a następnie w Instytucie Turystyki, gdzie pełniła funkcję kustosza zbiorów. Po przejściu na rentę i emeryturę nadal pomagała w Instytucie Prymasowskim, pracując w archiwum i czytelni dzieł Kardynała Wyszyńskiego.
W 1979 roku weszła na drogę neokatechumenalną i bardzo ceniła sobie to doświadczenie. Przez miłość do swoich sióstr była też związana z duchowością Karmelu i siostrami karmelitankami, u których wielokrotnie spędzała okres świąteczny.
Irena była pogodna, radosna; lubiła podróże. Bardzo cieszyła się z faktu, że jej pierwszy wyjazd za granice miał miejsce do Wiecznego Miasta na beatyfikację ojca Maksymiliana Kolbego w 1971 r.
Jest autorką licznych artykułów o Matce Bożej i o zbiorach nauczania Stefana kard. Wyszyńskiego. Opisała też dzieje swojej rodziny i historię powołania swoich sióstr.
Dużo chorowała. Trudno zliczyć jej pobyty w szpitalach. Zwykłe się po nich podnosiła i z radością wracała do aktywności.
W Instytucie otrzymała jako szczególny program swojego życia błogosławieństwo: „Błogosławieni czystego serca”.
W swoim pamiętniku zapisała:
„W dzieciństwie miałam taki sen, który wywarł na mnie duże wrażenie. Śniło mi się że umarłam. We śnie widziałam swoją dusze, jak idzie na sąd szczegółowy. Na ogromnej wadze położone były z jednej strony – złe, na drugiej dobre uczynki. Gdy szala ze złymi uczynkami zaczęła przeważać, mój Anioł Stróż był bardzo strapiony. Pomyślał chwilę i … położył „coś” na szalę z dobrymi uczynkami i powiedział: „ona kochała Matkę Najświętsza”. Ta miłość mnie uratowała. W tym momencie obudziłam się zlana potem…”
Anna Sułkowska, 8 kwietnia 2014 r.