Serdecznie zapraszamy na upamiętnienie 80-lecia maryjnej drogi Marii Okońskiej 16 lipca (wtorek) 2019.
12:30 Msza św. w intencji dziękczynnej za maryjną drogę Marysi w konkatedrze na Kamionku (kościół Matki Bożej Zwycięskiej, ul. Grochowska)
Organizacja: O. Maciej Okoński, OP
Przypominamy wspomnienie Marysi o pamiętnym wydarzeniu:
Po maturze, w końcu czerwca 1939 roku, moja rodzina wysłała mnie na kolonie prowadzone przez siostrę Emmanuelę Romanównę, zmartwychwstankę, w „Pałacu Tatrzańskim” na Bukowinie (…). Przyjechałam na Bukowinę jako „niewidząca” Matki Bożej, mimo że od kilku lat pragnęłam być sodaliską. Po łasce codziennej Komunii Świętej – największą dla mnie łaską było „zobaczenie” Matki Bożej. To było nie tylko „zobaczenie”, to był największy w moim dotychczasowym życiu wstrząs! On zadecydował ostatecznie o całym moim życiu i o jego kierunku.
Ksiądz Rostkowski [ks. Wiktor Rostkowski, moderator Sodalicji warszawskich] kochał Matkę Najświętszą tak gorąco i dziecięco, że w świetle jego miłości nie można było Jej nie zobaczyć. 16 lipca, w dzień Matki Bożej z Góry Karmel, w czasie Mszy Świętej, Ksiądz odwrócił się do nas i chciał mówić o Matce Bożej. Zamiast tego wyciągnął ręce i … zapłakał. Był to po prostu szloch. Nie zapomnę momentu, kiedy ten starszy, siwy kapłan, który wychował tyle pokoleń, zawołał do nas tonem takiej prośby, że kamień by się wzruszył: „Kochajcie Ją! Jedno mam wam do powiedzenia – kochajcie Ją!”. Odwrócił się od ołtarza i trzymając się mensy ołtarzowej płakał dalej… We mnie uderzyło to jak grom! Zaczęłam strasznie płakać, bo wewnętrznie „zobaczyłam” Matkę Bożą. – A „zobaczyłam” Ją tak promienistą, całą Bożą i Jezusową. Wydawało mi się, że ujrzałam w jednym momencie cały plan ekonomii Bożej wobec Maryi i – przez Maryję – zbawienia świata i ratowania każdego z nas. Maryja jest nie tylko po to, aby na ziemi zrodziła i wychowała Jezusa, ale po to także, aby Go rodzić w Kościele, w każdym człowieku. To cóż, że ja jestem taka grzeszna, kiedy jest Maryja, moje najwspanialsze usprawiedliwienie przed Bogiem? To cóż, że tyle razy byłam nad przepaścią, kiedy jest moja niezawodna Ratowniczka?! W Niej, z Nią i przez Nią wszystko mogę! (…). W życiu, w powołaniu i w całej Bożej sprawie, do której – jak już wtedy czułam – Bóg mnie wzywa, zwyciężę, uczynię wszystko czego Bóg zapragnie, bo odsłoniła mi się i dała całkowicie – Maryja! Miałam skrzydła u ramion, jak nigdy dotąd. Serce mi rozpierało pragnienie, aby lecieć na cały świat i wołać, krzyczeć, że jest Maryja!... Chciało mi się wszystkim dawać Maryję, aby inni także Ją „zobaczyli”. Ogarnęło mnie jakieś święte, Boże szaleństwo! Maryja mnie porwała. To szaleństwo nigdy mnie już nie opuściło. I – jak wierzę – nie opuści mnie do samej śmierci, do ostatniego tchu, bo ostatnim moim tchnieniem będzie… Maryja! – O Jezu! Synu Maryi, bądź uwielbiony!
Maria Okońska "Przez Maryję wszystko dla Boga. Wspomnienia 1920-1948" (fragmenty)